zzakupy
8 rzeczy, które robią kobiety zanim kupią wymarzone ubranie
18 listopada 2021
Kupowanie ubrań to nie jest zwykła czynność – to jest MISJA. Przynajmniej tak traktują to zajęcie niektóre z nas, bowiem, jak wykazały badania, proces kupowania nowego ciucha może zająć nam nawet... 40 godzin. Szok? Pewnie tak – przyjrzyjmy się zatem, co właściwie zajmuje nam aż tyle czasu.
Krok 1 – szukanie inspiracji
Większość z nas, zanim cokolwiek kupi, spędza sporo czasu na przeglądanie kolorowych magazynów, grzebanie w czeluściach Internetu i podglądania, w czym chodzą celebrytki. Portale, blogi, lookboki i inne wynalazki prezentują zwykle całkiem pokaźną kolekcję możliwych opcji, więc samo grzebanie w nich zajmuje kilka godzin.
Krok 2 – porównywanie ofert w co najmniej 3 sklepach
Kiedy już ustalimy, że szukamy np. białych balerinek, nie możemy tak po prostu udać się do sklepu i ich kupić – trzeba przecież porównać oferty, by kupić jak najładniejsze i w jak najlepszej cenie. Większość z nas porównuje oferty przynajmniej 3 różnych sklepów online, a niekiedy jest ich znacznie, znacznie więcej.
Krok 3 – poznanie opinii innych
Fakt, że podobają nam się upatrzone balerinki nie oznacza jednak, ze na pewno warte są kupienia – a co, jeśli się mylimy? Najlepiej jest więc zapytać o poradę kilka koleżanek i znajomych. Badania wykazały, ze ok. 10 proc. kobiet zanim zdecyduje się na zakup, wysyła link do upatrzonego ciucha za pomocą portali społecznościowych i podejmuje dalsze działania dopiero po zapoznaniu się ze zdaniem innych.
Krok 4 – upewnienie się, ze koleżanki nie mają nic podobnego
Rozsyłanie linków czy pytanie o opinię może skończyć się tak, że okaże się, iż koleżanka ma dokładnie takie same buciki, jakie nam się spodobały. Część z nas „podgląda” też znajome na facebooku, żeby zobaczyć, czy przypadkiem nasze balerinki nie widnieją na którymś z zamieszczonych tam zdjęć. Jeśli tak jest – zabawa zaczyna się od nowa.
Krok 5 – pytanie o radę mamy lub siostry
Fakt, że koleżanki wypowiedziały się pozytywnie o naszym potencjalnym zakupie nie oznacza jednak, ze na pewno się nie mylą – należy więc dla pewności zapytać o radę bliższe nam kobiety, jak mama lub siostra, opcjonalnie najlepsza przyjaciółka.
Krok 6 – wyjście do sklepu
Kiedy wreszcie udamy się do sklepu, przychodzi czas na przymierzenie naszych balerinek. To, że wszystkim się podobają, nikt nie ma podobnych, a cena jest odpowiednia, nie oznacza przecież, że są wygodne i dobrze na nas wyglądają.
Krok 7 – przesłanie zdjęcia z przymierzalni
Badania wykazały, ze aż 20 proc. z nas robi sobie zdjęcie w przymierzalni i wysyła je (do tych samych osób, które już się wstępnie wypowiedziały) z prośbą o opinię – w końcu należy się upewnić, czy upatrzony ciuch wygląda dobrze na nas, nie tylko na półce.
Krok 8 – dokonanie zakupu
Uff. Nie było łatwo, a co ciekawe – badania wskazują, że pozytywne przejście poprzednich 7 kroków wcale nie gwarantuje udanych zakupów, więc... zaczynamy od początku!
Komentarze